Czy tylko mi brakuje czasu? To jest coś okropnego! W tamtym tygodniu choroba, teraz nie mogę się ogarnąć. Przepraszam za moje przerwy w blogowaniu. Jednak dzisiaj przychodzę z moimi pomadkami przeznaczonymi na jesienną i zimową porę.
Matowe róże to podstawa.
1) Rimmel 101 matowe, delikatny róż
2) Rimmel 102 powiedziałabym, że to odcień 16 w wykończeniu matowym
3) Manhattan 56K jak ja ubolewam, że jest niedostępna stacjonarnie. Pewnie za jakiś czas zamówię ją z sieci.
Tej jesieni wyjątkowo zaczęłam używać zgaszone i brudne róże.
1) Essence 07 natural beauty wszystko fajnie, fajnie, ale jej zapach kojarzy mi się ze starymi pomadkami
2) Rimmel 070 airy fairy ewidentny ulubieniec od dwóch lat
3) Essence konturówka 06 satin mauve bardzo wychwalane konturówki i ja się skusiłam. Nie żałuję- piękny kolor, długo się utrzymuje.
Na koniec zostały ostre i zdecydowane kolory.
1) Rimmel 20 bardzo intensywny róż, fajnie się utrzymuje
2) Rimmel Apocalips 501 Stellar to mój drugi strzał w czerwień i tym razem się udało. Piękny ładny odcień, fajnie nawilża usta
3) Essence Guerilla Gardening 01 mission flower typowy różowy odcień jednak może przesuszać usta.
I to na tyle. Jak widzicie przekrój pomadek jest bardzo duży. Wszystkie serdecznie wam polecam. A może znacie, któryś z moich wybranków? Dajcie znać!
Pozdrawiam!
Soemi87
P.S. Jak chcecie to zapraszam do obserwacji mnie na Instagramie mój nick: soemi1987